Ciągle pada - opowiadanie logopedyczne

Ciągle pada…

 

Od kilku dni niebo jest szare i ciągle pada deszcz. Wielkie krople bębnią o szyby (przy otwartej buzi dotykamy czubkiem języka różnych miejsc na podniebieniu). Wieje silny wiatr (dmuchamy, układając usta w dzióbek). Gałęzie drzew wyginają się raz na prawo raz na lewo (językiem dotykamy na zmianę kącików ust). Ale w końcu wypogadza się. Deszcz powoli cichnie, a zza chmur wychodzi słońce (rozciągamy usta w szerokim uśmiechu). Silny wiatr zmienił się w przyjemny wiaterek i teraz widać jak kolorowe liście tańczą w powietrzu.

 – Paulinko pójdziemy na spacer. – powiedziała mama. Dziewczynka nakłada swój nowy płaszczyk na jesienne pluchę. I to jaki! Na widok żółtych i czarnych pasków (językiem przesuwamy po zewnętrznej powierzchni górnych i dolnych zębów), Paulina zaśmiała się.

- Będę wyglądać jak wielka pszczoła! – powiedziała. Płaszczyk przeciwdeszczowy ma duży kaptur, który będzie chronił przed deszczem (górną wargą nakrywamy dolną wargę i odwrotnie). Paulinka zakłada jeszcze do kompletu żółte kalosze, które sięgają jej do kolan. W takich butach można do woli skakać po kałużach (buzia otwarta, przy nieruchomej żuchwie język unosi się kilka razy za górne zęby i opada).

W trakcie spaceru znowu zaczęło lekko padać (delikatnie stukamy czubkiem języka o podniebienie). Mama schowała się pod szerokim parasolem (rozciągamy wargi w szerokim uśmiechu). Teraz na pewno nie zmoknie (buzia otwarta, unosimy szeroki język za górne zęby, chwilę przetrzymujemy). A Paulinka w ogóle nie zwracała uwagi na deszcz, w podskokach pobiegła przodem, wskakując do każdej mijanej kałuży (buzia otwarta, język kilka razy podskakuje do wałka dziąsłowego za górne zęby i opada). W takim stroju niestraszne już dla niej deszcz i kałuże, ani te małe (wciągamy policzki do środka) ani te duże (nadymamy policzki).

 

źródło: http://ant60.webd.pl/p16/pliki/jol1.pdf